::R1249 :strona 4::
GRZECHY POWSZEDNIE I ŚMIERTELNE
„Jest Ci grzech na śmierć – nie za tym, mówię, aby się kto modlił. Ale wszelka niesprawiedliwość jest grzech; ale jest grzech nie na śmierć” – 1 Jana 5:16-17
APOSTOŁ tu wyraźnie uczy, że są dwa rodzaje grzechów: że są grzechy, które mogą być odpokutowane, z których grzesznik może się zreformować (nawrócić) i o przebaczenie których może prosić i spodziewać się wybaczenia; lecz są i takie, za które „nie ma odpuszczenia” (Mar. 3:29), a tym, co je popełniają „niemożebnem jest, aby się zaś odnowili ku pokucie” (Żyd. 6:4,6; 10:26). Jest to grzech na śmierć, za który nikt nie powinien spodziewać się odpuszczenia ani się o nie modlić. Te drugie nazywane są niekiedy „śmiertelnymi”, te pierwsze zaś „powszednimi”, i że mogą być odpuszczone.
Te różne grzechy określane są takimi nazwami przez rzymsko-katolików. To jednak nie może być powodem, aby ktokolwiek, lub abyśmy sami odrzucali myśl, która wydaje się być biblijna. W dalszym rozważaniu zobaczymy, że podstawa do tych odróżnień grzechu jest nie tylko właściwa, ale i starsza aniżeli rzymski katolicyzm, który jako system nie istniał aż do trzeciego stulecia. Same odróżnienia, chociaż nie nazwy tych odróżnień, katolicy otrzymali od wczesnego, niedenominacyjnego kościoła. Jednakże musimy wystrzegać się papieskiej definicji, co stanowi grzech powszedni, a co śmiertelny. Według papieskiego określenia śmiertelnymi grzechami są takie, z których trzeba spowiadać się przed kapłanem i na zgładzenie których kapłan dokonuje ofiary mszy jakoby unieważniającą te grzechy; gdy zaś mianem powszednich określane są grzechy mimowolne, przykryte ofiarą Chrystusową, z których nie potrzeba spowiadać się, ani odprawiać mszy za ich zgładzenie. Nie trudno jest zobaczyć, że miłość pieniędzy wpłacanych za msze, miała dużo do czynienia z tym klasyfikowaniem grzechów na śmiertelne i powszednie. Jeżeli tedy biblijnie podzielimy grzechy na dwie klasy, śmiertelne, czyli grzechy na śmierć i na przebaczalne, czyli powszednie to zostawmy tą papieską klasyfikację a poszukajmy klasyfikacji biblijnej.
Zauważmy wpierw, że nie mogłoby być takiego podziału grzechów na dwa rodzaje, gdyby nie Nowy Testament. Pod Boskim Zakonem (poza Nowym Testamentem) wszelkie przestępstwo Zakonu jest grzechem, bez względu czy było ono popełnione świadomie czy nieświadomie. Boski Zakon żąda nie mniej jak zupełną sprawiedliwość, tak w uczynku jak i w myśli; i każda ludzka istota skazana jest na śmierć, jako niegodna życia, przez to doskonałe prawo, ponieważ wszyscy (z powodu odziedziczonych słabości przez upadek) są grzesznikami, niedoskonałymi w uczynkach i w myślach. Pod tym absolutnie sprawiedliwym, doskonałym i dobrym Zakonem Bożym każdy grzech, bez względu jak mały, byłby grzechem na śmierć – grzechem śmiertelnym.
Fakt, że Boski Zakon jest tak ścisły, doskonały i pozbawiający życia wszelkie istoty niedoskonałe, mógłby wydawać się nam za surowym, ponieważ mamy różne słabości wewnętrzne i pokusy zewnętrzne, dopóki nie przekonamy się, że ta właśnie surowość Boskiego Zakonu zamierzona jest ku korzyści tych stworzeń, które chcą być w harmonii z Bogiem. Doskonały Zakon Boży jest najlepiej dopasowany do doskonałych istot i Bóg nigdy nie czyni, ani forsuje go na żadne inne istoty jak tylko doskonałe, stworzone na Jego własne wyobrażenie – wyjątkiem z tej reguły był Izrael figuralny. Stąd widzimy, że Bóg nie stworzył nas niedoskonałymi, grzesznymi i słabymi moralnie, cieleśnie i umysłowo. Człowiekiem, którego Bóg stworzył, był nasz ojciec Adam. To nasi upadli przodkowie zrodzili nas w swoim podobieństwie po tym, jak dużo wcześniej stracili Boskie podobieństwo doskonałości.
Jednakże Bóg miał życzliwe zamysły względem rodzaju Adamowego. On z góry przewidział, że niektórzy z tegoż rodzaju chętnie chcieliby być Jego dziećmi i sługami sprawiedliwości, gdyby im to było dozwolone. Lecz Jego sprawiedliwe i doskonałe prawo, tak właściwe dla stworzeń doskonałych, stało nieporuszone. Zmienić to prawo, aby dopasować je do upadłych stworzeń byłoby tym samym, co uznanie probierza niższego aniżeli doskonałość, a to czyniłoby Boga uczestnikiem grzechu i niedoskonałości, i podkopałoby zasady i przepisy rządu, które miały być trwałym, niezmiennym i ogólnym błogosławieństwem. Przeto Bóg uczynił inne zarządzenie dla upadłej ludzkości.
W Jego planie, Jezus Chrystus stał się Odkupicielem lub nabywcą Adama i całej jego rodziny, płacąc pełną karę, jaka na nich ciążyła, którą była śmierć. Następnie, działając przez tegoż Odkupiciela, którego obdarzył nagrodą wyższej natury, boskiej a nawet Swoją własną naturą, Bóg, nie mając do czynienia z grzesznikami wprost i nie wprowadzając ich pod sąd doskonałego prawa uczynionego dla doskonałych istot, ale mając do czynienia z Chrystusem, który ich kupił, w Nim ustanowił sąd sprawiedliwości i nową próbę dla upadłego rodzaju.
W tej specjalnej próbie tych, których On odkupił, prze Odkupiciela, On będzie sędzią, a doskonałe prawo Boże będzie probierzem sądu lub próby. Lecz próba ta będzie bardziej miłosierna i łagodna aniżeli byłaby gdyby była prowadzona w inny sposób (nie, iż Chrystus Jezus jest bardziej miłującym aniżeli Bóg, bo właściwie On jest tylko współdziałającym przedstawicielem w rozwoju planu Bożego, ale) ponieważ podczas próby każdego Sędzia może wziąć poprawkę na wszystkie słabości i omyłki ludzkie wynikłe z degradacji, która spowodowana była wprost lub pośrednio upadkiem Adamowym. I ów sędzia będzie miał legalne prawo do czynienia takich poprawek, ponieważ On Sam zapłacił karę za całe to przestępstwo i jego pośrednie lub bezpośrednie rezultaty, czym zaspokoił doskonałe prawo Boże.
Zatem prawo, na mocy którego Pan Jezus w Tysiącletnim panowaniu i sądzeniu świata pominie, wybaczy i nie uzna jako grzechy takich naruszeń Boskiego doskonałego prawa które są wynikiem nieświadomości, odziedziczonej słabości i pokus, polega na tym, że On już zapłacił karę za ów grzech, który doprowadził do tych wszystkich słabości. W miarę postępu onego wieku i dzieła oświecania wszystkich ludzi i w miarę jak oni będą stopniowo doprowadzani coraz bliżej do doskonałości, owe wybaczania rzeczywistych przestępstw, na mocy dzieła okupu, będą coraz mniejsze; aż przy końcu Tysiąclecia, ci, co dojdą do rzeczywistej doskonałości fizycznej, umysłowej i moralnej i zdobędą zupełną znajomość dobrego i złego, poddani będą takim samym wymaganiom w rękach Chrystusa, jakby w rękach Jehowy, pod tym samym doskonałym prawem Bożym, ponieważ wtedy takim nie będzie potrzeba już więcej przypisywać zasług okupu na przykrycie przyszłych grzechów, bo jakiekolwiek grzechy potem popełnione byłyby dobrowolne i wcale niezależne od upadku i wynikłych z tego niedoskonałości, które wtedy wszystkie (i śmierć Adamowa) będą połknięte – zniszczone, usunięte. W taki to sposób dzieło Królestwa Chrystusowego zakończy się dopełnieniem Boskich zamysłów; wszyscy będą wyćwiczeni i wypróbowani (Obj. 20:7-15); niegodni będą zniszczeni, a ci, co okażą się posłusznymi, przekazani zostaną pod zupełną administrację Ojca, aby On był wszystkim we wszystkim – Głową Chrystusa i wszystkiego; i wtedy dzieło pośredniczenia będzie zakończone, bo w zupełności dokona Boskich zamysłów – wypróbowania i udoskonalenia tych wszystkich z upadłej rasy, którzy są przyjaciółmi Bożymi. Spojrzyjmy teraz ponownie, lecz bardziej krytycznie na grzechy, jakie będą przebaczone przez naszego Odkupiciela, gdy rozpocznie sądzić świat, w którym to dziele Kościół będzie miał udział z Nim. Będą wtedy, tak jak są teraz, trzy rodzaje grzechów, lecz tylko dwa będą uznawane za grzechy.
Pierwsze, będą rzeczywiste niedoskonałości lub omyłki w myśli, w słowie i w uczynku, całkowicie nierozmyślne. Ten rodzaj grzechów byłby godnym śmierci pod onym jednym i jedynym prawem Bożym, które potępia wszystko, co niedoskonałe; lecz takowe NIE SĄ W OGÓLE POLICZONE JAKO GRZECHY pod Nowym Przymierzem, ponieważ ofiara Sędziego za rodzinę sprawcy, w zupełności i kompletnie przykrywa te nieuniknione słabości i przestępstwa.
Drugie, będą grzechy, dla których elementy słabości i nieświadomości będą tylko częściową wymówką, ponieważ pewna miara rozmyślności łączy się z daną słabością. Takie grzechy będą odpuszczane tylko do stopnia jak były wynikiem nieświadomości, słabości lub pokusy. Do jakiego stopnia będą one rozmyślne, do takiego nie będą odpuszczone, lecz dopiero po wymierzeniu kary większej lub mniejszej, w proporcji jak Sędzia będzie widział stopień rozmyślności. W takich wypadkach nasz Pan zastosowuje zasługę Swej ofiary na przykrycie przestępcy do stopnia na ile dane przestępstwo jest wynikiem słabości odziedziczonej z upadku Adamowego i wynikającej z tego degradacji całego rodzaju.
Trzecie, „jestci grzech na śmierć” i którzy posuwają się tak daleko, że grzech taki popełniają, są już beznadziejnie straceni i nie należy się za nimi modlić, ponieważ niemożliwym jest, aby ci, co tak grzeszą, odnowili się ku pokucie – Żyd. 6:4-6; 1 Jana 5:16.
Taki grzech jest tylko jeden, chociaż popełniony być może różnymi sposobami. Kiedykolwiek podejmowana jest zła droga w złej intencji, w zupełnym pragnieniu takowej, pomimo wyraźnego zrozumienia dobrego i złego w danej sprawie, a nie z jakiejkolwiek słabości – fizycznej lub moralnej – taki grzech, według naszego wyrozumienia, jest grzechem na śmierć; jest to grzech dobrowolny, rozmyślny, przeciwko zupełnej znajomości. Jest grzechem na śmierć i odpuszczonym być nie może, ponieważ nie jest przykryty ceną okupu Chrystusa. I nie jest przykrytym dlatego, ponieważ żadną miarą nie może być włączony w przestępstwo Adamowe i w wynikłe z tego konsekwencje. Chrystus jako Pośrednik stoi pomiędzy ludźmi, a doskonałymi i ścisłymi wymaganiami Bożymi, aby zasłaniać ich przed ścisłością tych wymagań w zależności od stopnia ich słabości, nieświadomości i grzesznych udręczeń, oraz aby pouczać ich, ażeby przyszli do zupełnej znajomości prawdy. Lecz celem Chrystusowym jak i Bożym w tym pośredniczeniu nie jest, aby ochraniać rozmyślnych grzeszników i osłaniać ich przed Boskim sprawiedliwym prawem i jego karą, a tylko, aby oswobodzić mimowolnych niewolników grzechu, aby uwolnić ich i podnieść z ich słabości. Pośredniczące dzieło rozszerzy się na wszystkich, lecz trwałym błogosławieństwem będzie tylko dla tych, co je przyjmą i do niego się zastosują. Dobrowolni grzesznicy będą potępieni na śmierć – wtórą śmierć – tak prawem Pośrednika jak i prawem Jehowy; albowiem te dwa prawa są jednakowe z wyjątkiem tylko tego, że Pośrednik przypisuje zasługi Swej ofiary na zrównoważenie adamowych słabości w tych, co starają się Go słuchać, w czasie, gdy wspinają się do doskonałości, pod Jego instrukcją i pomocą.
Apostoł uczy, że ów grzech na śmierć może być popełniony obecnie przez Kościół, jeżeli po wyraźnym rozpoznaniu Chrystusa jako Odkupiciela i Pośrednika i po dostąpieniu błogosławieństw Jego okupowej ofiary, ktoś, będący członkiem Kościoła, odwróciłby się świadomie od tych rzeczy, od Boskiego planu, wzgardziłby zasługą Chrystusową, lub chciałby podobać się Bogu, w jakiś inny sposób, a nie przez ofiarę za grzech, którą Chrystus złożył raz za wszystkich tych, co chcą przystąpić do Ojca. Ci, co zostali raz oświeceni i skosztowali daru niebieskiego (odpuszczenia grzechów przez Chrystusa), stali się uczestnikami Ducha Świętego i zakosztowali też dobrego Słowa Bożego i mocy przyszłego wieku, gdyby wtedy grzeszyli dobrowolnie, grzeszyliby na własny rachunek, z zupełnym wyrozumieniem, po dostąpieniu swego działu z okupu i po uwolnieniu ich z „grzechu pierworodnego”, które to uwolnienie zostało zarządzone przez Boga dla wszystkich przez pojednawcze dzieło Chrystusa. Przez takie dobrowolne podjęcie drogi przeciwnej, oni jakoby wyraźnie mówili Bogu: Twój wielki plan odkupienia i pojednania świata przez Chrystusa zawiódł, o ile to się tyczy nas; my nie oceniamy Chrystusowego dzieła jako Odkupiciela; nie oceniamy Jego krwi (śmierci) jako pieczęci Nowego Przymierza, chociaż uznajemy Go jako bardzo dobrego człowieka, którego warto naśladować. Nie widzimy jednak żadnej oczyszczającej mocy dla nas w Jego krwi; On umarł za Samego Siebie i my umrzemy sami za siebie; On polecił Samego Siebie Bogu, jako godny życia i my polecimy samych siebie jako godni życia, przez czynienie tego, co On czynił – przez naśladowanie Go. Mówią też: Sprawa nasza jest w rękach Bożych; On nas przeprowadzi; nie potrzeba nam odkupienia, czyli ceny okupowej za nasze grzechy, więc też czegoś takiego nie uznajemy.
W taki sposób oni postępują na przekór onego jedynego planu zbawienia przygotowanego przez Boga – zbawienia, które jest w Chrystusie Jezusie, przez wiarę w Jego krew (śmierć) – i wpadają w ręce Boga żywego. Przez odrzucenie pojednania dokonanego za ich grzechy przez śmierć Chrystusową oni wystawiają się pod zupełny pręgierz doskonałego prawa Bożego, które bez miłosierdzia potępia każdego członka upadłego rodu Adamowego, niebędącego pod przykryciem onego jednego i jedynego okupu. Apostoł Paweł oświadcza, że wtedy ich sytuacja, bez Orędownika jest straszna (Żyd. 10:31); albowiem jako w figurze wszyscy, którzy by odrzucili Mojżesza, figuralnego pośrednika i chcieliby ofiarować Bogu kadzidło sami, a nie przez Mojżesza, figuralnego pośrednika ich przymierza i przez naznaczoną przez niego ofiarę za grzech, będącą podstawą do odpuszczenia grzechów, byli traktowani bez miłosierdzia; tak i ci co odrzucają krew i Pośrednika Nowego Przymierza, pozostawiają swoją sprawę bezpośrednio w rękach Bożych, a nie przez Jego uznany przewód, czyli przez Pośrednika, więc też będą potraktowani według ścisłej sprawiedliwości, bez miłosierdzia (Żyd. 10:26-31). Boskie miłosierdzie dla grzeszników przygotowane jest tylko w Chrystusie, tak że nie ma żadnego innego imienia danego ludziom w niebie lub na ziemi w którym mogliby być zbawieni. Dlatego pod ścisłym prawem sprawiedliwości, wyrokiem dla tych, co odrzucają okup Chrystusowy jest: Niedoskonali, niegodni życia, skazani na śmierć!
Powinniśmy jednak rozróżniać pomiędzy powyżej określoną drugą, a trzecią formą grzechów, nawet w rozsądzaniu samych siebie, aby nasz sąd nie był za surowy. Rozmiar stykania się nieświadomości z rozmyślnością jest bardzo wielki. Przez większość tych, którzy właściwie ocenią siebie uznają się grzesznikami według opisanej drugiej klasy, chociaż wszyscy powinni starać się unikać nawet tej pierwszej. Tacy o ile znajdują się w łasce Bożej przez Chrystusa, pod Nowym Testamentem, nie są policzeni za grzeszników, chociaż w rzeczywistości są niedoskonali.
Wierzymy, że o wiele mniej jest tych, co podchodzą pod tę trzecią klasę grzeszących dobrowolnie, bez żadnej domieszki nieświadomości lub słabości – grzechem na śmierć. Chociaż Apostoł daje do zrozumienia, że „bracia święci” powinni być w stanie rozeznać te przypadki, gdzie popełniono grzech dobrowolny, aby za takim nie modlić się, to jednak jest jeszcze dużo miejsca na cierpliwość i łagodny sąd w takich sprawach. Wielu jest zaślepionych sofisteriami i zwiedzionych przez przeciwnika fałszywymi naukami i tacy odrzucają okup jedynie dlatego, że są w zamieszaniu i niepewności z powodu tych fałszywych nauk. Niektórzy, co głośno zaprzeczają, że Pan kupił ich i że człowiek Chrystus Jezus wydał Swe życie za stracone życie Adamowe, (aby przez to mógł legalnie uwolnić od śmierci przez zmartwychwstanie tych wszystkich z rodu Adama, którzy ten dar żywota przyjmą na warunkach Nowego Przymierza) pomimo to ufają (chociaż bezwiednie), że w jakiś sposób Chrystus uczynił dla nich coś, czego nie rozumieją, a co pod Boskim zarządzeniem zapewnia uwolnienie z potępienia wiecznej śmierci. Tacy w rzeczywistości ufają w Chrystusie jako Odkupicielu, pomimo że ich oczy wyrozumienia są znacznie zaćmione błędami, które wstrzymują ich od osiągnięcia nagrody Wysokiego Powołania. To zaćmienie będzie naprawione i zupełnie usunięte, gdy nastanie Wiek Tysiąclecia, w którym „ślepi przejrzą”.
Według tych trzech stopni grzechów powyżej określonych, gdyby grzeszący w tym pierwszym stopniu powiedzieli: My nie grzeszymy, zwodziliby samych siebie i czyniliby Boga kłamcą; ponieważ On oświadczył, że wszyscy są grzeszni, że nie ma sprawiedliwego ani jednego. Jednak ci, co podlegają tego rodzaju grzechom, gdy przyjmują dzieło Chrystusa jako Odkupiciela, tak, że On staje się im mądrością od Boga, oraz sprawiedliwością, poświęceniem i odkupieniem (1 Kor. 1:30), są tak zupełnie omyci przypisaniem im zasług Chrystusowej ofiary, że może być o nich prawdziwie powiedziane: „Spłodzony z Boga nie grzeszy” (Tacy nie grzeszą dobrowolnie, rozmyślnie, a inne słabości i niedoskonałości nie są im poczytane za grzechy). „Wszelki tedy, kto w Nim [w Chrystusie] mieszka nie grzeszy [zatrzymuje swoje usprawiedliwione stanowisko przed Bogiem]; ale ktokolwiek grzeszy [dobrowolnie], nie widział Go ani Go poznał. Kto czyni grzech [dobrowolnie] z diabła jest” (1 Jana 3:6,8.) Dokąd w kimś trwa spłodzenie do nowej natury, dokąd w sercu rządzi duch prawdy, nie może tam być zamiłowania do grzechu, nie może być dobrowolnego grzeszenia. Gdzie istnieje dobrowolna i świadoma opozycja do Boga i do sprawiedliwości, tam jest dowód, że dana osoba nigdy nie była spłodzona z ducha prawdy do nowości żywota, albo też, jeżeli była, stała się odrzuconą. Jeżeli to odstępstwo i grzech były tylko częściowo dobrowolne to byłby to „grzech powszedni” i byłaby nadzieja podniesienia się przez pokutę i ćwiczenia; lecz jeżeli to odstępstwo i grzech byłyby całkiem dobrowolne, przeciwko zupełnemu światłu i zdolności to byłby „grzech śmiertelny” bez nadziei pokuty i nawrócenia. Jest to grzech na śmierć, wtórą śmierć – zniszczenie bez nadziei odnowy.
====================
— Październik 1890 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: